środa, 24 lutego 2016

Zanim świat się zazieleni...

W tym roku przyroda wcześniej budzi się do życia. Już na początku lutego znajdowałam młode odrosty pierwszych wiosennych ziół: kurdybanka, pokrzywy, gwiazdnicy, krwawnika i podagrycznika. Będąc na spacerze odgrzebywałam je spod śniegu i zjadałam, bo były zbyt maleńkie, żeby zbierać...

Podczas warsztatów zielarskich z Kariną Bielawską popijałyśmy herbatkę z kwitnących pędów leszczyny, gałązek z pąkami brzozy, igieł sosny i młodych ziół znalezionych w ogrodzie i w lesie. Smakowałyśmy też enzymatyczne nalewki z fermentowanych roślin dziko rosnących na bazie jaskółczego ziela o zaskakujących, niepowtarzalnych smakach. A do garnka gorącej zupy ugotowanej według 5 Elementów na żywym ogniu dosypałyśmy garść świeżych roślin znalezionych na spacerze w lesie...




To taki czas w roku kiedy mamy ochotę na wszystko w kolorze zielonym... My tęsknimy za wiosną, a nasze ciało, a zwłaszcza wątroba za dawką chlorofilu, enzymów, witamin i minerałów, których nie za dużo mieliśmy w zimowej diecie. Intuicja podpowiada nam, żeby sięgać po młode zioła, pąki krzewów i drzew, pierwsze kwiaty, świeże jasnozielone liście, które już niedługo się pojawią w Naturze, po świeży sok z brzóz i klonów.
Jeszcze zanim pojawią się wiosenne warzywa możemy korzystać z całego bogactwa Przyrody i oczyszczać, odkwaszać, wzmacniać nasze nieco ociężałe i ospałe po zimie organizmy.
Warto wykorzystać ten czas przejścia i pamiętać o tym, że potrzebujemy już lżejszego pożywienia niż w zimie. Niektórzy mogą na przykład zrezygnować z jednego posiłku dziennie, a inni ograniczyć ilość spożywanych pokarmów.




W dalszym ciągu większość tego, co zjadamy powinna być ciepła. Śledziona i żołądek należące do organów Ziemi źle znoszą zimne napoje i posiłki, a przecież czas pomiędzy porami roku to właśnie czas Elementu Ziemi. A więc ciągle zjadamy gorące, warzywno – zbożowe dania z dodatkiem roślin strączkowych i sporą ilością młodej zieleniny. Wczesną wiosną będziemy mogli pozwolić sobie na kiełki, które mocno oczyszczają i stymulują wątrobę, a ze względu na mocno wychładzający charakter nie pasowały do zimowego odżywiania. Możemy kiełkować wszystkie zboża, naturalną kaszę gryczaną, warzywa strączkowe ( zwłaszcza fasolkę mung ) oraz nasiona np. rzodkiewki czy lucerny. A kiełkami posypywać kaszę, kanapki i sałatki i dodawać do potraw.
Wzrośnie też teraz nam ochota na pokarmy kwaśne, fermentowane, np. na kiszoną kapustę, ogórki czy kiszone buraczki. Nic dziwnego, smak kwaśny to smak wątroby i woreczka żółciowego, narządów Przemiany Drzewa. Uważajmy, żeby nie przesadzać – niewielka ilość kwaśnego stymuluje wątrobę a nadmiar jej szkodzi.
Dobrze zaopatrzyć się teraz w dobre ziarna orkiszu i innych starych odmian pszenicy np. płaskurkę, a kiedy przyjdzie wiosna często przyrządzać z nich posiłki. Potrafią doskonale oczyszczać organizm z wszelkich złogów i są nieocenione w terapii nowotworowej.