środa, 24 września 2014

Czas robienia porządków na wielu poziomach

Zaczyna się jesień w Przyrodzie.
Według medycyny chińskiej wchodzimy powoli w Przemianę Metalu – czas wzmacniania i regenerowania płuc i jelita grubego. Jest to czas robienia porządków na wielu poziomach - fizycznym, emocjonalnym, mentalnym i duchowym. Pora rozstania się z tym, co zbędne, niepotrzebne i już nam nie służy. Jeśli nauczymy się lekko i z ulgą puszczać przeszłość, robić porządki nie tylko w szufladach, ale w ciele, związkach i czy w przekonaniach, to osiągniemy niezwykłe uczucie lekkości, ufności i wolności wewnętrznej. Będziemy mieć ochotę do podejmowania nowych wyzwań i wiarę, że nam się uda. Będziemy też coraz pewniej działać w świecie materii, a i inni będą spostrzegać nas jako prawych i sprawiedliwych. Nasze związki rozkwitną, a my jednocześnie rozwiniemy nasza indywidualność. Warto więc postarać się teraz i zrównoważyć przemianę Metalu. Tak jak Metal tnijmy stare więzi i nawyki i pozbądźmy się dźwiganego niepotrzebnie balastu.





Możemy podpatrzeć teraz co dzieje się w Naturze. Rośliny bez żalu oddają swoje liście i owoce, a nawet umierają, po to by odrodzić się na wiosnę. Pozwólmy więc umrzeć temu, co nas ogranicza, co nam ciąży i nie pozwala ruszyć do przodu. Zacznijmy od ciała. Jeśli obserwujemy spadek energii, zmęczenie i drobne dolegliwości to najwyższy czas zatroszczyć się o nasz najważniejszy pojazd. Organizm dopomina się właśnie szczególnie o ruch, właściwy oddech i pokarm.








Oddech doprowadza tlen do wszystkich komórek i reguluje przepływ limfy z białymi ciałkami krwi odpowiedzialnymi za odporność organizmu. Stan naszych komórek i systemu immunologicznego jest więc ściśle zależny od naszego oddychania. Jeśli więc nie mamy już ochoty biegać i jeździć na rowerze, wychodźmy chociaż na dłuższy spacer z psem, albo zapiszmy się na zajęcia jogi i zwracajmy uwagę na oddech. Im dłuższy i głębszy – tym dłuższe, spokojniejsze i szczęśliwsze staje się nasze życie. Mamy też ładniejszą skórę i włosy ( bo płuca mają na nie wpływ ), sprawniejszą i ładniejszą sylwetkę i odporny, silny organizm. Ludzie o mocnych płucach łatwiej radzą sobie z emocjami, mają przenikliwy umysł i silny charakter. 
 


Jelito grube jest drugim narządem, który możemy wzmacniać i harmonizować jesienią. Jego zadaniem jest eliminacja tego,co już jest organizmowi niepotrzebne. Niestety ponieważ dieta współczesnego człowieka obfituje w nadmiar białka i tłuszczu zwierzęcego, przetworzonego nabiału i słodyczy, jednocześnie jest bardzo uboga w błonnik, u wielu osób ma miejsce resorpcja toksyn z jelita do krwiobiegu z powodu zbyt długiego procesu wydalania. To dlatego dochodzi do zaburzeń funkcjonowania tego narządu i to dlatego rak jelita grubego jest jedną z najczęściej spotykanych odmian nowotworu w świecie zachodnim ( problem ten właściwie nie dotyczy innych rejonów świata, gdzie dieta jest prostsza, bardziej roślinna ). Przy jakichkolwiek problemach z jelitem grubym ( problemem jest już brak regularnych wypróżnień ) należy – wyeliminować z diety wszelką żywność przetworzoną, rafinowaną, potrawy smażone i mocno przyprawiane, mięso, produkty mleczne, ziemniaki, kawę, czarną herbatę i alkohol. Jelito grube możemy leczyć i wzmacniać naturalnym, brązowym ryżem, marchwią, selerem, kapustą, rzepą, korzeniem imbiru ,chrzanem, cynamonem , bazylią tymiankiem.





Nasze codzienne pożywienie powinno być proste, naturalne, nieprzetworzone, bogate w enzymy i błonnik. Dbajmy o jakość produktów, z których przyrządzamy posiłki. Niech będą z najlepszego możliwie źródła . Tak jak traktujesz siebie i swoje ciało, tak w Wszechświat traktuje Ciebie. Odżywiaj więc siebie na wszystkich poziomach. Codziennie gotuj dla siebie świeże, zrównoważone, ciepłe posiłki ( im chłodniej tym dłużej gotowane ) i obserwuj oraz starannie wybieraj czym karmisz swój umysł i duszę. Pozwól sobie na pobycie sam ze sobą, na dobrą lekturę i medytację. Jesień to piękny czas – wykorzystajmy go dla naszego rozwoju i harmonizowania wszystkich aspektów życia.




Każdy pokarm niesie jakąś informację.

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym?
Ja od jakiegoś czasu coraz jaśniej odczytuję to, co mi przekazuje.





Czuję, że rośliny które wzrastały w naturalny sposób od wiosny czerpiąc energię z ziemi, wody, słońca i powietrza, kiedy je spożywamy wraz z siłą witalną, bogactwem witamin, enzymów, błonnika, mikro i makroelementów, przynoszą nam równowagę i spokój.



Obdarzają nas mocą, harmonią i mądrością Natury.
Po ich zjedzeniu czujemy lekkość, siłę i błogość.
Kiedy przez dłuższy czas odżywiamy się w ten sposób, wzrasta nasza świadomość, wyciszają się emocje i wyostrza umysł. 

 

Jeśli natomiast rośliny były uprawiane w sztuczny sposób ( np. w wielkich szklarniach bez słońca i gleby lub na monokulturowych silnie nawożonych i pryskanych polach ), informacja, którą wniosą do spożywających je organizmów już nie równa się – życie - lecz jego przeciwieństwo.
Bo czyż pestycydy i herbicydy nie zostały wyprodukowane po to, by zniszczyć to, co żywe?
Nie tylko chwasty, grzyby i gąsienice, ale my również zaliczamy się do istot żywych.
Informacja, która dociera do organizmu spożywającego taki pokarm to – zniszczyć życie.
Nic więc dziwnego, że jeśli nie zneutralizujemy przed zjedzeniem tego szkodliwego kodu ( a sposobów na to jest sporo począwszy od moczenia w soli do modlitwy i medytacji nad posiłkiem... )to możemy poczuć się źle i zamiast przypływu sił, poczujemy spadek energii, lęk, a nawet depresję.
Środki chemiczne używane do uprawy, konserwacji i tzw. ulepszania żywności powodują silne zakwaszenie organizmu, spadek odporności i są przyczyną większości chorób cywilizacyjnych. Mogą też spowodować trwałe uszkodzenie mózgu i innych narządów.
Myślę, że najgorszą informację z wszystkich pokarmów, wnoszą do ludzkich organizmów - mięso i wykonywane z niego przetwory, pochodzące z tzw. masowej produkcji.
Zwierzęta znajdują się na końcu łańcucha pokarmowego i dlatego kumulują toksyny. Nie mówi się już nawet o hodowli zwierząt tylko o produkcji ( o zgrozo ).
Przypuszczam, że gdyby ludzie zobaczyli od początku do końca jak wygląda ta „produkcja” i ile cierpienia ze sobą niesie, już nigdy nie sięgnęliby po mięso. Po co przyjmować na co dzień do swoich organizmów informację – śmierć, ból, strach i cierpienie.

Możemy mieć przecież pod dostatkiem pożywienia, które niesie po prostu - życie.
Jeśli zbuntujemy się i nie będziemy kupować więcej jedzenia nawożonego chemią, konserwowanego, naświetlanego, przetwarzanego, ulepszanego itp., to pojawi się coraz więcej i więcej pożywienia naturalnego, zdrowego, prostego, odżywiającego nas zamiast niszczyć.

Jakość naszego życia zależy tylko od nas.


wtorek, 2 września 2014

Nasz poziom energii zależy od nas



Wszystko zależy od naszego poziomu energii.
To jak pracujemy, jak planujemy, jak działamy. I to jak żyjemy, jak kochamy, jak tworzymy związki.

Jeśli mamy wysoki poziom energii, nasze życie jest wysokiej jakości, realizujemy marzenia i sami kreujemy swoją rzeczywistość.

Nasze relacje z samym sobą i z innymi ludźmi są harmonijne i czujemy się spełnieni w życiu.

Całe nasze istnienie nabiera głębszego sensu, zaczynamy rozumieć i akceptować swoją rolę tu, na Ziemi.



Nie mamy wpływu na energię, którą odziedziczyliśmy po przodkach i którą magazynują nasze nerki. Możemy tylko troszczyć się o te nasze dwie niewielkie fasolki i dbać by zbyt szybko nie tracić zgromadzonej w nich energii. Wygrzewać je, nie szkodzić i zapewniać to czego potrzebują. Chronić przed hałasem, stresem i zatoksykowanym jedzeniem. Oczyszczać regularnie, rozgrzewać, karmić naturalnym pożywieniem i poić czystą wodą.
A wtedy będą nam długo służyć i pomogą realizować nasze talenty. Dają odwagę, mądrość i siłę woli.





Mamy za to ogromny wpływ na naszą energię „pourodzeniową”.
Gdy osiągamy dorosłość, jej jakość nie zależy od nikogo innego, tylko od nas.
Możemy utrzymywać wysoki poziom energii na wiele sposobów.
Sami decydujemy o tym, jak żyjemy, jak i ile śpimy, jak pracujemy, czy się ruszamy.
Sami decydujemy o tym co jemy, jak jemy i ile jemy.
Im lepszej jakości jest nasze pożywienie, tym więcej siły witalnej otrzymuje nasz organizm i tym lepszej jakości staje się nasze życie. To energia z pożywienia, z wody, ziemi, światła, powietrza stymuluje nasze komórki do ciągłego odnawiania się. Dzięki niej czujemy się dobrze i chce nam się żyć, tworzyć, działać, być.
Spożywając naturalny, świeży pokarm, stajemy się częścią Natury i zaczynamy czuć jej moc w sobie.
Uczymy się tak żyć, by być ciągle podłączonym do niewyczerpalnych akumulatorów.
Znikają lęki i zahamowania, a w ich miejsce pojawia się akceptacja, wdzięczność i zaufanie.
I płynięcie z prądem.
Wszystko zaczyna dziać się samo z siebie, naturalnie, po prostu.
Bo cały Wszechświat istnieje tak po prostu.