niedziela, 21 grudnia 2014

Świętowanie...





Kilka razy w roku możemy zapomnieć o codzienności i otworzyć się na magię Świąt. 
Boże Narodzenie to jedna z takich wyjątkowych okazji by cofnąć się do dzieciństwa i poczuć radość świętowania...


Czasami mam wrażenie, że na własne życzenie, większa część społeczeństwa pozbawiła siebie okazji to odczuwania wyjątkowości Świąt.
Wydaje się, że teraz, wraz z rozwojem konsumpcyjnego stylu życia, ludzie świętują prawie codziennie.
Każdego dnia kupują sobie nowe „zabawki”, które za jakiś czas lądują na śmietniku, by mogli zastąpić je nowymi i każdego dnia wrzucają w siebie stosy obfitego jedzenia, które staje się balastem dla ich organizmów.
Potrawy mięsne i słodkie – dawniej zarezerwowane na wyjątkowe okazje, na polskich stołach znajdują się teraz codziennie, a nawet kilka razy dziennie...
Sklepy, place i ulice udekorowane są choinkami od listopada do lutego...
Od co najmniej połowy grudnia dla wielu ludzi zaczyna się jeszcze większa gonitwa, żeby zgromadzić jak najwięcej jedzenia, ozdób, prezentów, nie zastanawiając się czy potrzebnych, czy nie...
A gdy rzeczywiście przychodzą Święta, ludzie padają ze zmęczenia, nie mając już nawet siły na celebrowanie...
Gdzieś zatraciła się magia Bożego Narodzenia, radość oczekiwania na nie, spokój i szczęście dzielenia się z bliskimi...






A przecież można inaczej.
Jeśli cały rok żyjemy prosto i naturalnie, w zgodzie z rytmami Natury, czujemy się lekko i zdrowo i mamy ochotę na odrobinę czegoś wyjątkowego.
Przygotowując się do Świąt myślimy o tym, co przyniesie największą radość nam i innym.
Potrafimy zatroszczyć się o siebie, o swoje potrzeby o własną energię, bo wiemy, że tylko tym możemy dzielić się z innymi, czego sami mamy dużo...
Zamiast gonić po centrach handlowych, przeznaczamy cenny czas, na to, co rzeczywiście jest dla nas istotne.
Nie szykujemy mnóstwa potraw „ na święta”.
Przyrządzamy niewielkie ilości wyjątkowego pożywienia ( u nas jest to zawsze jakieś bardziej wykwintne ciasto, kutia z orkiszem lub płaskurką, czy pasztet ), czego nie przygotowujemy na co dzień.




Pozwalamy sobie rozsmakować się w celebrowaniu, dbamy o zapachy ( dla mnie najpiękniejszy jest zapach czystego domu i świątecznego gotowania ), o kolory, o dźwięki...
Troszczymy się o atmosferę ( nas w domu prawdziwie cieszymy się byciem razem odkąd parę lat temu pozbyliśmy się telewizora ) i o to by włączyć wszystkich członków rodziny do przygotowań i do świętowania...



Najważniejsze – nie robimy sobie zbyt wielkich oczekiwań, dajemy sobie sporo luzu, bo wiem, że jeśli nie będziemy zmęczeni – z większą akceptacją i tolerancją odniesiemy się do innych...
Kochani, życzymy Wam Dobrych Świąt.
Cieszcie się bliskością i wszystkimi małymi, drobnymi darami tego wyjątkowego czasu.
Niech sprawią, że poczujecie w sercu Wdzięczność i Spokój...








środa, 24 września 2014

Czas robienia porządków na wielu poziomach

Zaczyna się jesień w Przyrodzie.
Według medycyny chińskiej wchodzimy powoli w Przemianę Metalu – czas wzmacniania i regenerowania płuc i jelita grubego. Jest to czas robienia porządków na wielu poziomach - fizycznym, emocjonalnym, mentalnym i duchowym. Pora rozstania się z tym, co zbędne, niepotrzebne i już nam nie służy. Jeśli nauczymy się lekko i z ulgą puszczać przeszłość, robić porządki nie tylko w szufladach, ale w ciele, związkach i czy w przekonaniach, to osiągniemy niezwykłe uczucie lekkości, ufności i wolności wewnętrznej. Będziemy mieć ochotę do podejmowania nowych wyzwań i wiarę, że nam się uda. Będziemy też coraz pewniej działać w świecie materii, a i inni będą spostrzegać nas jako prawych i sprawiedliwych. Nasze związki rozkwitną, a my jednocześnie rozwiniemy nasza indywidualność. Warto więc postarać się teraz i zrównoważyć przemianę Metalu. Tak jak Metal tnijmy stare więzi i nawyki i pozbądźmy się dźwiganego niepotrzebnie balastu.





Możemy podpatrzeć teraz co dzieje się w Naturze. Rośliny bez żalu oddają swoje liście i owoce, a nawet umierają, po to by odrodzić się na wiosnę. Pozwólmy więc umrzeć temu, co nas ogranicza, co nam ciąży i nie pozwala ruszyć do przodu. Zacznijmy od ciała. Jeśli obserwujemy spadek energii, zmęczenie i drobne dolegliwości to najwyższy czas zatroszczyć się o nasz najważniejszy pojazd. Organizm dopomina się właśnie szczególnie o ruch, właściwy oddech i pokarm.








Oddech doprowadza tlen do wszystkich komórek i reguluje przepływ limfy z białymi ciałkami krwi odpowiedzialnymi za odporność organizmu. Stan naszych komórek i systemu immunologicznego jest więc ściśle zależny od naszego oddychania. Jeśli więc nie mamy już ochoty biegać i jeździć na rowerze, wychodźmy chociaż na dłuższy spacer z psem, albo zapiszmy się na zajęcia jogi i zwracajmy uwagę na oddech. Im dłuższy i głębszy – tym dłuższe, spokojniejsze i szczęśliwsze staje się nasze życie. Mamy też ładniejszą skórę i włosy ( bo płuca mają na nie wpływ ), sprawniejszą i ładniejszą sylwetkę i odporny, silny organizm. Ludzie o mocnych płucach łatwiej radzą sobie z emocjami, mają przenikliwy umysł i silny charakter. 
 


Jelito grube jest drugim narządem, który możemy wzmacniać i harmonizować jesienią. Jego zadaniem jest eliminacja tego,co już jest organizmowi niepotrzebne. Niestety ponieważ dieta współczesnego człowieka obfituje w nadmiar białka i tłuszczu zwierzęcego, przetworzonego nabiału i słodyczy, jednocześnie jest bardzo uboga w błonnik, u wielu osób ma miejsce resorpcja toksyn z jelita do krwiobiegu z powodu zbyt długiego procesu wydalania. To dlatego dochodzi do zaburzeń funkcjonowania tego narządu i to dlatego rak jelita grubego jest jedną z najczęściej spotykanych odmian nowotworu w świecie zachodnim ( problem ten właściwie nie dotyczy innych rejonów świata, gdzie dieta jest prostsza, bardziej roślinna ). Przy jakichkolwiek problemach z jelitem grubym ( problemem jest już brak regularnych wypróżnień ) należy – wyeliminować z diety wszelką żywność przetworzoną, rafinowaną, potrawy smażone i mocno przyprawiane, mięso, produkty mleczne, ziemniaki, kawę, czarną herbatę i alkohol. Jelito grube możemy leczyć i wzmacniać naturalnym, brązowym ryżem, marchwią, selerem, kapustą, rzepą, korzeniem imbiru ,chrzanem, cynamonem , bazylią tymiankiem.





Nasze codzienne pożywienie powinno być proste, naturalne, nieprzetworzone, bogate w enzymy i błonnik. Dbajmy o jakość produktów, z których przyrządzamy posiłki. Niech będą z najlepszego możliwie źródła . Tak jak traktujesz siebie i swoje ciało, tak w Wszechświat traktuje Ciebie. Odżywiaj więc siebie na wszystkich poziomach. Codziennie gotuj dla siebie świeże, zrównoważone, ciepłe posiłki ( im chłodniej tym dłużej gotowane ) i obserwuj oraz starannie wybieraj czym karmisz swój umysł i duszę. Pozwól sobie na pobycie sam ze sobą, na dobrą lekturę i medytację. Jesień to piękny czas – wykorzystajmy go dla naszego rozwoju i harmonizowania wszystkich aspektów życia.




Każdy pokarm niesie jakąś informację.

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym?
Ja od jakiegoś czasu coraz jaśniej odczytuję to, co mi przekazuje.





Czuję, że rośliny które wzrastały w naturalny sposób od wiosny czerpiąc energię z ziemi, wody, słońca i powietrza, kiedy je spożywamy wraz z siłą witalną, bogactwem witamin, enzymów, błonnika, mikro i makroelementów, przynoszą nam równowagę i spokój.



Obdarzają nas mocą, harmonią i mądrością Natury.
Po ich zjedzeniu czujemy lekkość, siłę i błogość.
Kiedy przez dłuższy czas odżywiamy się w ten sposób, wzrasta nasza świadomość, wyciszają się emocje i wyostrza umysł. 

 

Jeśli natomiast rośliny były uprawiane w sztuczny sposób ( np. w wielkich szklarniach bez słońca i gleby lub na monokulturowych silnie nawożonych i pryskanych polach ), informacja, którą wniosą do spożywających je organizmów już nie równa się – życie - lecz jego przeciwieństwo.
Bo czyż pestycydy i herbicydy nie zostały wyprodukowane po to, by zniszczyć to, co żywe?
Nie tylko chwasty, grzyby i gąsienice, ale my również zaliczamy się do istot żywych.
Informacja, która dociera do organizmu spożywającego taki pokarm to – zniszczyć życie.
Nic więc dziwnego, że jeśli nie zneutralizujemy przed zjedzeniem tego szkodliwego kodu ( a sposobów na to jest sporo począwszy od moczenia w soli do modlitwy i medytacji nad posiłkiem... )to możemy poczuć się źle i zamiast przypływu sił, poczujemy spadek energii, lęk, a nawet depresję.
Środki chemiczne używane do uprawy, konserwacji i tzw. ulepszania żywności powodują silne zakwaszenie organizmu, spadek odporności i są przyczyną większości chorób cywilizacyjnych. Mogą też spowodować trwałe uszkodzenie mózgu i innych narządów.
Myślę, że najgorszą informację z wszystkich pokarmów, wnoszą do ludzkich organizmów - mięso i wykonywane z niego przetwory, pochodzące z tzw. masowej produkcji.
Zwierzęta znajdują się na końcu łańcucha pokarmowego i dlatego kumulują toksyny. Nie mówi się już nawet o hodowli zwierząt tylko o produkcji ( o zgrozo ).
Przypuszczam, że gdyby ludzie zobaczyli od początku do końca jak wygląda ta „produkcja” i ile cierpienia ze sobą niesie, już nigdy nie sięgnęliby po mięso. Po co przyjmować na co dzień do swoich organizmów informację – śmierć, ból, strach i cierpienie.

Możemy mieć przecież pod dostatkiem pożywienia, które niesie po prostu - życie.
Jeśli zbuntujemy się i nie będziemy kupować więcej jedzenia nawożonego chemią, konserwowanego, naświetlanego, przetwarzanego, ulepszanego itp., to pojawi się coraz więcej i więcej pożywienia naturalnego, zdrowego, prostego, odżywiającego nas zamiast niszczyć.

Jakość naszego życia zależy tylko od nas.


wtorek, 2 września 2014

Nasz poziom energii zależy od nas



Wszystko zależy od naszego poziomu energii.
To jak pracujemy, jak planujemy, jak działamy. I to jak żyjemy, jak kochamy, jak tworzymy związki.

Jeśli mamy wysoki poziom energii, nasze życie jest wysokiej jakości, realizujemy marzenia i sami kreujemy swoją rzeczywistość.

Nasze relacje z samym sobą i z innymi ludźmi są harmonijne i czujemy się spełnieni w życiu.

Całe nasze istnienie nabiera głębszego sensu, zaczynamy rozumieć i akceptować swoją rolę tu, na Ziemi.



Nie mamy wpływu na energię, którą odziedziczyliśmy po przodkach i którą magazynują nasze nerki. Możemy tylko troszczyć się o te nasze dwie niewielkie fasolki i dbać by zbyt szybko nie tracić zgromadzonej w nich energii. Wygrzewać je, nie szkodzić i zapewniać to czego potrzebują. Chronić przed hałasem, stresem i zatoksykowanym jedzeniem. Oczyszczać regularnie, rozgrzewać, karmić naturalnym pożywieniem i poić czystą wodą.
A wtedy będą nam długo służyć i pomogą realizować nasze talenty. Dają odwagę, mądrość i siłę woli.





Mamy za to ogromny wpływ na naszą energię „pourodzeniową”.
Gdy osiągamy dorosłość, jej jakość nie zależy od nikogo innego, tylko od nas.
Możemy utrzymywać wysoki poziom energii na wiele sposobów.
Sami decydujemy o tym, jak żyjemy, jak i ile śpimy, jak pracujemy, czy się ruszamy.
Sami decydujemy o tym co jemy, jak jemy i ile jemy.
Im lepszej jakości jest nasze pożywienie, tym więcej siły witalnej otrzymuje nasz organizm i tym lepszej jakości staje się nasze życie. To energia z pożywienia, z wody, ziemi, światła, powietrza stymuluje nasze komórki do ciągłego odnawiania się. Dzięki niej czujemy się dobrze i chce nam się żyć, tworzyć, działać, być.
Spożywając naturalny, świeży pokarm, stajemy się częścią Natury i zaczynamy czuć jej moc w sobie.
Uczymy się tak żyć, by być ciągle podłączonym do niewyczerpalnych akumulatorów.
Znikają lęki i zahamowania, a w ich miejsce pojawia się akceptacja, wdzięczność i zaufanie.
I płynięcie z prądem.
Wszystko zaczyna dziać się samo z siebie, naturalnie, po prostu.
Bo cały Wszechświat istnieje tak po prostu.


poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Czas obfitości



Przed nami miesiąc zbiorów, cieszenia się tym, co udało nam się wyhodować w naszych ogrodach i wreszcie możemy pozwalać sobie na kulinarne szaleństwa. Dojrzewają dynie, cukinie, kabaczki, kalafiory, marchew, brokuły, słodka papryka, fasolka szparagowa, buraki, seler. Mamy też mnóstwo owoców, które zbieramy w sadach. Możemy smażyć śliwkowe powidła, robić soki, suszyć i pasteryzować owoce. Oczywiście korzystajmy z wszystkich roślin dziko rosnących, dodawajmy do powideł śliwkowych i dżemów jabłkowych owoce dzikiego bzu, owoce głogu, czy dzikiej róży, róbmy konfitury z jarzębiny, zbierajmy i podjadajmy bukowe orzeszki, dosypujmy do sałatek kwiaty białej i czerwonej koniczyny albo płatki nagietka. Pamiętajmy, że Matka Natura jest najlepszym ogrodnikiem i to, co posiała zawiera najwięcej energii. Rośliny pobierają energię ze słońca , powietrza, wody i gleby przez cały okres wegetacji, a następnie przekazują ją nam. 








Późne lato, a także wszystkie pory przejściowe to według chińskiej medycyny czas Przemiany Ziemi. Wtedy regenerują się i wzmacniają żołądek, śledziona i trzustka. Możemy pomóc im przez odpowiednie odżywianie, czyli przyrządzając posiłki ze świeżych, naturalnych produktów i warzyw, które właśnie dojrzewają.

Żołądek i śledziona nie znoszą zimnych napojów i potraw , bardzo szkodzi im cukier, słodycze, produkty rafinowane (biały ryż i biała mąka oraz wypieki z niej ) i nabiał. Możemy zastąpić je wprowadzając naturalny smak słodki w postaci owoców rodzimych, także suszonych, orzechów, pestek dyni i słonecznika, słodkich warzyw, a zwłaszcza marchwi i dyni, spożywając kaszę jaglaną i ekologiczną kukurydzianą ( np. w postaci polenty ), ciecierzycę, słody jęczmienne i ryżowe oraz dobrej jakości oleje nierafinowane, zwłaszcza olej lniany czy kokosowy.





Dynia to królowa późnej jesieni. Możemy zjadać ją pod postacią surówek ( świetnie smakuje z kapustą pekińską, czarną rzepą i kiszonym ogórkiem ), zup ( najlepiej ją wcześniej zapiec w piekarniku), placków na słodko i ostro, bigosów, zapiekanek, , napojów, sosów, a także marynat. Możemy również robić z niej dżemy np. w połączeniu z jabłkami lub śliwkami. Bardzo polecam książkę Kazimierza Kłodawskiego „Dynia – słońce na talerzu”- znajdziecie tam mnóstwo inspiracji.





Warto zatroszczyć się o narządy należące do Przemiany Ziemi. Element Ziemi współdziała z wszystkimi innymi Elementami i zapewnia harmonię w całym organizmie. Gdy Przemiana ta jest zrównoważona mamy ciągłe wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa i zakorzenienia w życiu, a także poczucie , że wszystkie nasze potrzeby są stale zaspakajane i żyjemy w w bezpiecznym, obfitym i harmonijnym świecie.








piątek, 13 czerwca 2014

Co jeść, gdy gorąco...


Mamy coraz cieplejsze lata i często zdarzają się z upały.
Wiele osób sięga wtedy po bardzo zimne dania i napoje z lodem. Ale uwaga – nasz organizm bardzo nie lubi wszystkiego co skrajne i w nadmiarze. Nadmiar zimnego według medycyny chińskiej najbardziej szkodzi nerkom i pęcherzowi moczowemu ( należą one do Przemiany Wody ), których energię osłabia wszystko, co jest zbyt jin, a więc wychładzające potrawy i napoje.

W lecie możemy zjadać surówki, jeść owoce i pić soki, a także chłodną wodę, ale nie ciągle i nie w nadmiarze. Warto równoważyć to co surowe potrawami krótko gotowanymi ( oczywiście na ogniu ) i ciepłymi ziołowymi herbatkami ( możemy teraz zbierać kwiaty, owoce i liście – spożywać je na bieżąco i suszyć na zimę ).

 


W upalne dni możemy robić odżywcze koktajle z zielonych części roślin i owoców ( starajmy się wybierać te z naszego klimatu, ponieważ są w harmonii z naszymi organizmami i nie zawierają szkodliwych związków używanych do dalekich transportów ).

Koktajle to wspaniały zastrzyk enzymów i witamin, a przede wszystkim energii ( jeśli przyrządzimy je ze świeżych roślin dzikorosnących oraz ekologicznych warzyw i owoców, bo niestety te kupowane w sklepach energii już nie posiadają...).

Ponieważ Element Wody kontroluje Element Ognia – zimne pożywienie i picie ( a także nadmiar płynów oraz pokarmy skrajnie jin ) osłabia także serce i jelito cienkie ( Przemiana Ognia ).
To przez nadmiar zimnego tracimy optymizm, radość życia i entuzjazm, a także zdolność do tworzenia bliskich związków.
W życiu pojawia się wtedy egoizm, stres i brak serdecznych relacji.

Zimnych płynów i pokarmów nie znoszą też nasza śledziona i żołądek, w którym na skutek zbyt niskiej temperatury osłabiają się procesy trawienia. Wychłodzona śledziona powoduje m.in., że zwiększa się apetyt na słodkie. Zostaje zaburzona równowaga w organizmie, a przez to, w całym naszym życiu.

W lecie powinniśmy jeść rośliny o delikatnie kwaśnym ( Przemiana Drzewa ) i gorzkim ( Przemian Ognia ) smaku. Najlepsze są kilkudniowe kiszonki wzbogacane lekko gorzkimi ziołami. Dobrze jest spożywać to, co właśnie dojrzewa.
Sezonowe odżywianie gwarantuje to, że nie tylko będziemy mieć świeże produkty, ale jeszcze idealnie dopasowane do poszczególnych ważnych organów naszego ciała. 



Podsumujmy.

Letnie jedzenie powinno być lekkie, roślinne, sezonowe, lokalne, kolorowe i smaczne. Spożywane w spokoju w towarzystwie bliskich, przyjaznych nam ludzi. Odżywiające nas i dające energię, lekkość, dobre samopoczucie.

Lato to świetna okazja by dać odpocząć naszym organom trawiennym. Możemy przecież nieograniczenie czerpać energię ze słońca, powietrza, wody, ziemi, dużo ruszając się i przebywając na zewnątrz.

Nie marnujmy tego czasu. Ładujmy nasze baterie...

środa, 11 czerwca 2014

Czas dla serca i jelita cienkiego


Lato to wyjątkowy czas, kiedy możemy cieszyć się obfitością pożywienia, słońca, powietrza, wody, ruchu. Jeśli tylko nie zamykamy się w czterech ścianach możemy naładować się energią na cały rok. Według medycyny chińskiej lato to czas, kiedy wzmacnia i regeneruje się nasze serce i jelito cienkie. Te dwa narządy należą do Przemiany Ognia. Elementowi temu odpowiada smak gorzki, który znajdziemy m.in. w kaszy gryczanej ( najlepsza jest niepalona ), życie ( ziarnie, płatkach, mące ), orzechach, kawie zbożowej, maku, tymianku, majeranku, cząbrze ogrodowym, kurkumie, mniszku, pokrzywie i wielu innych roślinach rosnących naturalnie. Warto dodawać ziół do potraw, a takze suszyć je teraz na zimę.
Przemianę Ognia wzmacnia Przemiana Drzewa (smak kwaśny) , a więc latem jedzmy dużo zielonych części roślin oraz pikli , kilkudniowych kiszonek z warzyw i ziół, które właśnie dojrzały do zbioru. U mnie w glinianym garnku właśnie fermentuje mieszanka kalarepy, kapusty, marchewki, razem z natką, pietruszki, młodej cebulki i roślin dziko rosnących – dodałam posiekany ostrożeń warzywny, liście mniszka, lebiody i bluszczyk kurdybanek. Posoliłam solą naturalną, nieoczyszczoną, ubiłam, przycisnęłam talerzykiem i wielkim kamieniem przywiezionym z morza. Pikle są gotowe po 4, 5 dniach i wtedy przechowujemy je w chłodnej piwnicy lub lodówce i zjadamy na bieżąco. To wspaniała dawka witamin i enzymów. Pamiętajmy o dodatku dobrego oleju z pierwszego tłoczenia, lnianego, sezamowego, rzepakowego, oliwy z oliwek. Dobry olej powinien być naturalnie lekko mętny, przechowywany w ciemnej szklanej butelce. Kupujmy oleje tylko z niewielkich, sprawdzonych tłoczarni i w małych ilościach, na bieżąco. 
Przemianę Ognia kontroluje Przemiana Wody (smak słony ). Ograniczajmy latem znacznie sól ( używajmy tylko nieoczyszczonej, w małych ilościach, a najlepiej zastąpmy ją sosem shoyu lub tamari ). 

Pamiętajmy, że zdrowe serce, to zdrowe związki i relacje międzyludzkie, zaangażowanie i nieustanny apetyt na życie. To równowaga wewnętrzna, światły umysł i samoświadomość. Dbajmy o jelita i serce, a nasze życie będzie radosne i szczęśliwe.

Lato to czas pikników na świeżym powietrzu, wędrówek, wycieczek, kąpieli, a także spotkań towarzyskich. Nasze serce i jelita kochają ruch, radość, śmiech, odprężenie. Wzmacniają je optymizm, miłość dobre relacje z innymi. Otaczajmy się ludźmi nam życzliwymi, którzy nas wspierają i rozweselają. Śmiejmy się dużo i często najlepiej w towarzystwie bliskich.

Dajmy więc naszym jelitom i sercu to czego najbardziej potrzebują – dużo radości i bliskości oraz świeżego, naturalnego pożywienia.




wtorek, 3 czerwca 2014

Letnie gotowanie - wykład w Dakini ze zdrowym poczęstunkiem

W najbliższą środę 11 czerwca o godzinie 17.30 zapraszam do Studia Dakini w Bielsku - Białej na wykład z makrobiotycznym poczęstunkiem przygotowanym według 5 Przemian

Teraz ładujmy baterie!



To kolejne spotkanie ze zdrowym gotowaniem, podczas którego 

 dowiemy się m.in.:
  • jak ładować swoje wewnętrzne baterie i systematycznie podwyższać poziom własnej energii za pomocą odżywiania,
  • jak wykorzystać siłę Natury, żeby utrzymać zdrowie, siłę i dobre samopoczucie 
  • co szkodzi, a co wzmacnia poszczególne narządy
  • co i jak gotować latem
  • gdzie znaleźć lub zdobyć potrzebne produkty
    a także
  • poznamy kilka sprawdzonych przepisów na letnie, energetyczne, całkowicie naturalne i proste potrawy.

    Posmakujemy zdrowe przekąski, kotleciki i sałatki oraz zaskakujące słodkości i naturalne letnie desery.

    Cena wraz z przepisami ipoczęstunkiem - 25 zł



piątek, 16 maja 2014

Teraz ładujmy baterie!




Poziom naszej energii zależy tylko od nas samych. Według nauk Wschodu pewien zasób energii otrzymujemy po przodkach, a zwłaszcza po rodzicach i jest ona zmagazynowana w nerkach, jednak większość energii zyskujemy i gromadzimy w ciele poprzez ruch, oddychanie, pożywienie a także sen i medytacje.
Dużo ludzi niestety traci ją z powodu niewłaściwego odżywiania ( narządy wewnętrzne są ciągle nadmiernie obciążone próbując poradzić sobie z niepotrzebnym balastem ), brak równowagi w życiu ( zwłaszcza pomiędzy pracą i odpoczynkiem ), negatywne emocje, pośpiech i stres.

To my wybieramy jaki chcemy prowadzić styl życia, decydujemy jakie kupujemy i gotujemy pożywienie, ile czasu spędzamy w ruchu na zewnątrz i kiedy kładziemy się spać.
Możemy całkowicie zmienić i zrównoważyć swoje życie przywiązując trochę więcej uwagi właśnie do tych wydawałoby się „banalnych” czynności.

Kupując dobrej jakości, lokalne, naturalne jedzenie oraz korzystając z roślin dzikorosnących i gotując z nich proste posiłki mamy szansę wzmocnić wszystkie organy oraz układ odpornościowy, pozbyć się toksyn w organizmie i zapewnić sobie stały, wysoki poziom energii.
Przecież najwięcej energii mają właśnie te rośliny, które posiała sama Matka Natura oraz te, które są uprawiane bez środków chemicznych, właściwie przechowywane i transportowane, lokalnie uprawiane, bo najbardziej „współgrają” z naszym ciałem i nie muszą przebyć tysięcy kilometrów nim trafią na nasze stoły. Ugotowane z nich i świeżo spożywane posiłki zasilą nas energią, którą zgromadziły w czasie wzrostu ze słońca, ziemi, wody i powietrza.
Tymczasem większość ludzi kupuje przetworzone pożywienie w sztucznych opakowaniach i jeszcze płaci za to, co odbiera im zdrowie!
Wybór należy do nas – w sprzedaży dostępne jest tylko to, na co jest zapotrzebowanie. Jeśli zaczniemy kupować produkty dobrej jakości będzie ich coraz więcej.

Zaczyna się ten cudowny czas, kiedy my sami możemy spędzać więcej czasu na zewnątrz, pracując w ogrodzie, spacerując, jeżdżąc na rowerze, czy nawet zwyczajnie wylegując się na słońcu.
Możemy zacząć ładować swoje wewnętrzne baterie i robić to codziennie przez całe lato!
Połączmy to z uważnoscią i świadomością.
Świadomie wybierajmy tylko to, co jest dla nas dobre, co nam służy.
Czy muszę jechać samochodem do sklepu po zakupy? O ile więcej zyska mój organizm, jeśli zamiast tego pojadę rowerem na najbliższy targ, albo pójdę na spacer i przy okazji kupię warzywa u lokalnego, zaprzyjaźnionego rolnika...
A może zamiast pisać kolejne maile ( a przecież komputer to „pożeracz”energii ), po prostu spotkam się z przyjaciółmi może na jakimś pikniku w lesie...

Słońce, rośliny zielone, dobrej jakości woda, kontakt z ziemią ( polecam spacery na bosaka ), świeże powietrze ( w lesie w górach, nad morzem lub jeziorem ) - korzystajmy z tego ile możemy, a nasze samopoczucie zmieni się i będziemy tryskać energią. Poznamy to po pięknej cerze i włosach, błyszczących oczach, mocnej sylwetce, a także po lepszym nastroju, wewnętrznym spokoju i radości oraz efektywnym działaniu.
To, czego najbardziej potrzebujemy jest teraz w zasięgu ręki!
Wyciągnijmy ją...



niedziela, 4 maja 2014

Świętowanie...



Mamy za sobą okres świąt i długiego weekendu, czas spotkań przy stole i wspólnych celebracji. Niedawno uczestniczyłam w jednej z takich rodzinnych uroczystości.
Zaskoczył mnie ogrom potraw i obfitość trunków, a że dom był zamożny – wszystko najlepszej jakości i podane w wykwintny sposób. Były więc najróżniejsze potrawy, słodkości i alkohole, pięknie udekorowany stół, wystrojeni goście, ale nie było świętowania...
Miałam wrażenie, że już wszystkim spowszedniało, bo przecież na co dzień mają to wszystko...

Dla mnie świętowanie to radosny nastrój który wynika z wnętrza i właściwie pojawia się bez okazji.
Wystarczy posprzątany dom, ładny czysty obrus, kilka świeżych prostych potraw i ludzie, z którymi chce się być, tak po prostu...
Czasem zapraszam kogoś na marchewkowe placki albo domowy chleb z pastą albo na makaron razowy z pokrzywą. Cieszymy się byciem razem i celebrujemy nasze spotkanie.

Święta w naszym domu są zawsze proste, ale wszystkie potrawy są naturalne, świeże i przyrządzone wspólnie. Staram się zaangażować wszystkich, by każdy miał swój wkład w świętowanie. Razem sprzątamy, dekorujemy dom, gotujemy, pieczemy – oczywiście każdy w czymś jest dobry i coś bardziej lubi robić. Nie przyrządzamy więcej potraw niż zjemy, bo nie chcemy marnować jedzenia, a odgrzewane nie smakuje już tak samo...

Zauważyłam, że im prościej, tym radośniej, lżej i tym obficiej wewnątrz. Cieszymy się z drobnych rzeczy i tego, że możemy być razem, bo nie ma pracy, ani szkoły. Jest za to wspólnie spędzony czas i wiosenna Przyroda, która jest wszędzie, na wyciągnięcie ręki...

wtorek, 15 kwietnia 2014

Zostawmy w swoich ogrodach miejsce dla Natury...



Ponad 20 lat temu, będąc wtedy studentką, często poruszałam się na rowerze po angielskich i belgijskich wioskach, gdzie latem wyjeżdżałam do pracy i spędzałam wakacje.
Najpierw zachwyciły mnie tam barwne, pełne kwitnących kwiatów i krzewów ogrody, ale już wkrótce poczułam się jakoś nieswojo...
Zastanawiałam się wtedy "co jest nie tak" jeśli chodzi o tamtejsze krajobrazy. 
Szybko odkryłam, że tym „czymś” jest po prostu brak miejsca na życie, na Naturę...

Wieloletnie używanie herbicydów ( nawet w małych przydomowych ogródkach ) oraz tendencja do zagospodarowania każdego kawałka ziemi no i oczywiście uprawy monokulturowe doprowadziły do wyginięcia naturalnych łąk, oraz zwykłych polnych roślin, których wtedy u nas było pełno wszędzie...

Wtedy, bo od tego czasu niestety wiele się zmieniło. Mam wrażenie, ze zmiany w rolnictwie i gospodarowanie terenami prowadzi do tego, co już stało się w krajach tzw. bardzo cywilizowanych....

Wiele lat później, podróżując po Sudetach natknęłam się na pastwisko pod lasem, gdzie okoliczny rolnik zrobił prowizoryczne pole biwakowe, bez toalety i umywalni. Było tam rozbitych kilkanaście namiotów Holendrów, którzy zachwyceni miejscem, za nic nie zmieniliby go na inne. Zrozumiałam, że przyjeżdżają tu, na polskie łąki z ziołami bo już nie mają tego u siebie.

Od wielu lat obserwuję to, co wokół mnie, a zwłaszcza pod nogami...
Nieustannie wzbudza mój zachwyt siła i piękno świata Natury.
Chodząc po górach, łąkach i lasach próbuję rozpoznawać i nazywać mijane rośliny i mijać jak dobrych znajomych...





Nie tylko cieszą moje oczy, ale także podniebienie, bo wracam z pełnymi rękami liści, kwiatów i owoców, które potem wykorzystuję w kuchni i karmię nimi całą rodzinę.
Dodają nam energii życia, siły, światła, które mają w sobie.

Uwielbiam wsłuchiwać się w życie, które tętni w trawach i zaroślach. To niezwykły koncert, w którym człowiek może uczestniczyć za darmo, jeśli tylko zechce – przez całe lato...

Dlatego nie pryskajmy ogrodów, nie róbmy „sztucznych” trawników i rabatek, zostawmy miejsce dla Natury, niech w każdym ogrodzie pozostaną dzikie zakątki, gdzie pszczoły i inne owady znajdą schronienie. Pozwólmy by kwitło Życie.

Każdego dnia jestem za nie wdzięczna.
Bardzo bym nie chciała, tak jak tamci Holendrzy wyjeżdżać kiedyś gdzieś daleko w poszukiwaniu tego, czego pod dostatkiem mam dziś na miedzy, na łące i pod lasem...









czwartek, 10 kwietnia 2014

Wątroba kocha kolor zielony!

Wiosna to czas dla wątroby.
Ten niezwykle istotny narząd pełni w naszym organizmie kilkaset funkcji.
Jedną z najważniejszych jest oczyszczanie z toksyn. 

U współczesnego człowieka wątroba pracuje bez ustanku, żeby poradzić sobie z tym zadaniem.
Ze względu na to, iż w pożywieniu znajduje się tysiące związków chemicznych, bardzo dla nas szkodliwych, przeciętna wątroba jest niezwykle obciążona. 

Oprócz przetworzonej, rafinowanej żywności, produktów pochodzenia zwierzęcego ( zwłaszcza tłuszczów ), alkoholu, cukru, słodyczy i chlorku sodu, czyli białej soli kuchennej, wątrobę osłabia też bardzo przeciążanie wzroku, czyli oglądanie telewizji, siedzenie przed komputerem, czytanie przy nieodpowiednim świetle i czuwanie po 23.
Regeneruje się tylko w nocy, w pozycji leżącej – szczególnie między 1 a 3 w nocy. 
Budzenie się o tej porze wskazuje przeważnie na przeciążenie wątroby.

Teraz jest najlepszy czas, by wspomóc ten pracowity organ i pomóc mu się zregenerować.
Porzućmy wiosną wszystko to, co mu szkodzi ( patrz wyżej ) i spożywajmy lekkie, proste, nieprzetworzone posiłki z dużą ilością świeżej zieleniny.




Dodawajmy do potraw liście wszystkich wiosennych ziół jakie tylko uda nam się znaleźć, a zwłaszcza mniszka, pietruszki i pokrzywy ( najmocniej regenerują wątrobę ), a także krwawnika, kurdybanka, babki, podagrycznika...
Wspaniale smakują z warzywami w zupach, sosach, surówkach – prasowankach, wegańskich gulaszach, gołąbkach, zapiekankach...
Zbierajmy młodziutkie zioła i liście oraz kwiaty drzew i krzewów na wspaniałe wzmacniające herbatki i unikajmy wszelkich stymulujących płynów takich jak czarna herbata i kawa, które zakwaszają i demineralizują organizm.

A przede wszystkim otaczajmy się kolorem zielonym – czyli codziennie wychodźmy na długi, wiosenny spacer.
Ruch i oddech wspomagają wydalanie toksyn i dotleniają wszystkie komórki, a kolor zielony leczy oczy i wątrobę.

To właśnie barwa wczesnej wiosny, ten jasny odcień zieleni, który pojawia się tylko na kilka tygodni, najmocniej regeneruje naszą wątrobę.
A więc róbmy zieloną kurację!

czwartek, 3 kwietnia 2014

Obiad Czwartkowy

Zapraszamy na Obiad Czwartkowy do Akamy.
To już kolejne spotkanie przy wiosennym stole ludzi, których łączy czerpanie przyjemności ze wspólnego gotowania i ciepłych rozmów przy stole...
Tym razem spotykamy się w pierwszy czwartek czerwca. 
Jeśli pozwoli na to pogoda –pobędziemy w ogrodzie wśród kwitnących kwiatów i ziół, które też ozdobią nasze dania. 
Każdy może do nas dołączyć pomagając przy gotowaniu lub przynosząc gotową wegańską potrawę.
Będziemy gotować z wszystkiego, co teraz w swojej obfitości daje nam Natura - z liści, kwiatów, łodyg i korzeni ziół oraz z  warzyw i zbóż.




wtorek, 1 kwietnia 2014

Wiosennie i lekko dla żołądka i nie tylko...

Zaczęła się moja ulubiona pora, ( która potrwa, mam nadzieję aż do października ), kiedy mogę ugotować prosty, zdrowy i smaczny obiad prawie z niczego...
Dziś odprowadzając dziecko do szkoły i przy okazji „spacerując psa” nazbierałam pod lasem sporo młodziutkiego podagrycznika i świeżutkiej pokrzywy, która dopiero zaczęła się u nas pokazywać.
Do tego w ogrodzie znalazłam spory pęk liści i parę kwiatów mniszka. Całkiem nieźle „odbiła” też zeszłoroczna pietruszka.
Z moich nazbieranych wiosennych „skarbów” powstała kolorowa zupa z czerwonej soczewicy, suszonych pomidorów i kaszy jaglanej, do której na końcu dodałam pełną garść posiekanej pietruszki i pokrzywy.


Na drugie danie zrobiłam naturalny ryż, dynię z marchewką, cebulką i odrobiną suszonych pomidorów, podagrycznik uduszony z czosnkiem i przyprawiony sosem tamari oraz surówkę – prasowankę z czerwonej kapusty, cebulki, kiszonego ogórka i garści pietruszki, mniszka oraz pokrzywy.

Wszystkie potrawy przyrządziłam według 5 Przemian pamiętając o równowadze wszystkich narządów.
Obiad jest lekki, smaczny,kolorowy i właściwie nie zajął zbyt wiele czasu. Moja rodzinka zjadła go z przyjemnością, a ja mam świadomość, że dostarczyłam do naszych organizmów nie tylko sporą dawkę błonnika, witamin, enzymów i minerałów, ale przede wszystkim wiosennej energii życia...



poniedziałek, 31 marca 2014

Posmakuj wiosnę!

W tym roku wiosna wyjątkowo się pośpieszyła.
Nie tylko zazieleniła się trawa, ale pokazało się już sporo roślin, które wspomagają nasze organizmy w wiosennym oczyszczaniu.
Zbieramy już delikatne listki mniszka i pokrzywy oraz całkiem pokaźne podagrycznika i niedźwiedziego czosnku.
Kończy się u nas okres zbierania soku z brzozy. Przez ostatnie dwa tygodnie delektowaliśmy się tym odżywczym napojem.
Na krzewach i drzewach pojawiły się pokaźne pąki, które możemy podjadać bez szkody dla roślin. Szczególnie wartościowe są pączki i listki czarnej porzeczki.
Młode liście roślin zbieramy i suszymy na herbatkę oraz dodajemy do surówek, kanapek, zup i innych potraw.
Jeśli dodajemy je do pokarmów gotowanych, to samym końcu przyrządzania, żeby nie zniszczyć witamin i enzymów.
Ozdabiajmy nasze surówki kwiatami stokrotek, podbiału czy mniszka oraz kwiatami drzew i krzewów. Pięknie wyglądają i są niezwykle odżywcze.

Wszystko, co daje nam natura o te porze roku regeneruje wątrobę i oczyszcza nas ze wszystkich złogów, guzów i toksyn.

Zielone rośliny dają nam coś niezwykle cennego – energię życia,
która pobudza komórki naszego ciała do nieustannego regenerowania się i odnawiania.

To dzięki tej energii możemy poczuć wiosenną witalność, ożywienie i radość życia.

Wytyczamy nowe cele i robimy plany, a potem konsekwentnie je realizujemy.

Stajemy się energiczni, aktywni i elastyczni. Podejmujemy nowe, twórcze działania. Po prostu, czujemy, że żyjemy.





Zapraszamy na wiosenne warsztaty zielarsko - kulinarne w Centrum Makrobiotycznym Akama

https://www.facebook.com/events/228052964063730/


środa, 12 marca 2014

Generalne porządki - już wkrótce najlepszy czas na monodietę!

16 marca jest pełnia księżyca, a więc od 17, czyli od poniedziałku zaczynamy oczyszczanie! Jeśli chcesz dołączyć do nas – zapoznaj się z instrukcją. Powinniśmy starannie przygotować się do oczyszczania organizmu i już na co najmniej dwa tygodnie wcześniej wyeliminować z diety białko zwierzęce, cukier, słodycze i wszelkie produkty przetworzone. Rezygnujemy też całkowicie z alkoholu, kawy, czarnej herbaty i innych używek. Wprowadzamy jak najwięcej produktów prostych, nieprzetworzonych, świeżo przyrządzanych. Zaopatrujemy się w potrzebne do monodiety produkty: np. ekologiczny jęczmień , pszenicę lub orkisz, proso ( kaszę jaglaną ), ryż naturalny, kawę zbożową, naturalne ziołowe herbatki np. pokrzywę. Możemy też przyrządzać sobie napary z prażonych zbóż ( prażymy ziarna np. jęczmienia od 15-30 minut na bardzo małym ogniu na suchej patelni, następnie gotujemy w 10 razy większej ilości wody przez 15 minut ), które świetnie rozpuszczają tłuszcze i śluz i oczyszczają wątrobę.
Oczyszczanie najlepiej rozpocząć zaraz po pełni księżyca, a skończyć przed nowiem. Proces będzie przebiegał wtedy łatwiej i bardziej harmonijnie.




W monodietach makrobiotycznych używamy tylko zbóż i warzyw ekologicznych. Podczas ich przeprowadzania pamiętamy o zapewnieniu sobie codziennego ruchu na świeżym powietrzu przynajmniej 1-2 godziny dziennie, niezbyt intensywnego. Dostarczenie organizmowi większej ilości tlenu sprzyja lepszemu odtruwaniu.

Dobrze jest zapatrzyć się w prosty zestaw do lewatyw i korzystać z niego już przed przystąpieniem do monodiety, zwłaszcza jeśli nasza dieta była do tej pory wysokobiałkowa.

Jeśli nie lubimy lewatyw możemy zastosować delikatne roślinne środki przeczyszczające np. korzeń rzewienia, czyli rabarbaru ( dzięki Jolu ), dostępne w sklepach zielarskich.

Monodieta oparta na zbożach pomaga pozbyć się nadmiaru tłuszczu i śluzu, a jednocześnie zwiększa wytrwałość fizyczną i umysłową.


Najprostszą , ale za to najbardziej restrykcyjną jej formą jest monodieta oparta na samych zbożach. Wybieramy do niej zestaw 3 zbóż ( na przykład orkisz, jęczmień bezłuskowy i ryż naturalny długoziarnisty.) Zboża płuczemy, możemy podprażyć delikatnie na suchej patelni i gotujemy z wodorostami kombu, bez soli. Spożywamy je kilka razy dziennie bardzo dokładnie przeżuwając ( około 50 razy ), przed spożyciem możemy posypać gomasio.
Taką wersję monodiety przed wieloma laty wprowadził do Akamy Kazimierz Kłodawski i stosujemy ją mniej więcej dwa razy w roku z bardzo dobrymi rezultatami.

Monodieta może trwać od kilku do kilkunastu dni. Pierwszego i drugiego dnia jemy to samo zboże na wszystkie posiłki ( np. orkisz ), trzeciego i czwartego inne (np. jęczmień ) , piątego i szóstego - następne ( np. ryż). Jeśli kontynuujemy dietę siódmego i ósmego dnia wracamy do pierwszego zboża , itd.

W czasie monodiety uważamy, żeby nie wychłodzić organizmu. Nie pijemy zimnej wody i ubieramy się ciepło. W tym czasie możemy robić sobie ciepłe okłady na nerki i wątrobę.

Z monodiety wychodzimy bardzo ostrożnie. Okres wychodzenia powinien być tak długi jak trwała monodieta. Nie spożywajmy wtedy żadnych produktów zwierzęcych, silnie przetworzonych , ani tzw. używek.

Podczas oczyszczania najlepiej ograniczyć pracę do minimum. Jest to czas, w którym warto skupić się na sobie, swoich odczuciach, myślach, emocjach, ze świadomością, że oczyszczamy nie tylko ciało, ale siebie, jako całą istotę. Można zapisywać swoje spostrzeżenia i przyjmować z pełną uważnością wszystko, co się wydarza. Co oczyszcza się w moim życiu, relacjach, myślach, emocjach? Czego już nie potrzebuję, co może odejść, by zrobić miejsce na nowe?

Istotna jest nasza akceptująca postawa wobec wszystkiego, co się pojawia. O wiele łatwiej przebiegać będzie wtedy proces oczyszczania.

Każda monodieta jest inna, a efekt końcowy może nas zaskoczyć.
Najczęściej czujemy lekkość wewnętrzną, przypływ energii, sił witalnych, jasność umysłu i radosne samopoczucie.

Możesz pisać do nas o swoich doznaniach.

Powodzenia!