Potrzebujemy energii by żyć, kochać, tworzyć, pracować…
Stres, pośpiech, strach, toksyczne relacje, toksyczne
jedzenie i/lub nadmiar przyjmowanych pokarmów, nadmiar informacji, brak
równowagi pomiędzy aktywnością i odpoczynkiem, niemożność realizowania siebie i
swoich pasji, sztuczne promieniowanie elekromagnetyczne…to tylko niektóre z
czynników, które odbierają energię.
Ludzie sięgają
wtedy po mięso ( szybka dawka energii )
i używki - kawę, alkohol, cukier, słodycze ( by poprawić nastrój ). Niestety
nie przynosi to długotrwałej energii, co więcej daje wyczerpanie i brak
satysfakcji z życia.
Skrajne pokarmy yang ( mięso, jaja, owoce morza,
twarde sery, rafinowana sól, twarde wypieki, produkty wędzone, pieczone,
grillowane, peklowane ) oraz skrajne pokarmy yin (cukier, słodycze, nabiał,
biała mąka, biały ryż, owoce i warzywa tropikalne, soki z tych warzyw i owoców,
orzechy tropikalne, nasycone oleje roślinne, kawa, czarna herbata, alkohol,
leki, ostre przyprawy i napoje pobudzające ) powodują w organizmie brak
równowagi, zakwaszają i przyczyniają się do powstawania wilgoci ( śluzu ) oraz
tłuszczu.
Poprzez spożywanie skrajnych pokarmów narządy
wewnętrzne są stale utwardzane, zaciskane ( pokarmy skrajnie yang ) a następnie
nadmiernie rozleniwiane, osłabiane ( pokarmy yin ) .
Przez lata wyczerpują się i zużywają o wiele
szybciej niż organy ludzi stosujących naturalne odżywianie i zrównoważony styl
życia.
Na poziomie
emocjonalnym spożywanie skrajnych pokarmów powoduje rozchwianie emocjonalne,
stany zniżonego nastroju na przemian ze stanami ekscytacji i pobudzenia.
Przewaga pokarmów skrajnie yang w diecie przyczynia się do powstawania
pożądania i złości, a przewaga pokarmów skrajnie yin do powstawania lęków, depresji, stanów niskiego poczucia wartości
i obniżonego samopoczucia.
Na poziomie
mentalnym pokarmy skrajne w diecie powodują brak skupienia, chaos myślowy,
rozkojarzenie, napięcie, natrętne myśli, gonitwę myśli w głowie, niepewność,
niemożność podjęcia decyzji.
Osoba odżywiająca się długotrwale skrajnymi
pokarmami ma słabego ducha, przyczyny swoich niepowodzeń szuka zazwyczaj na
zewnątrz siebie, jest bardziej skłonna do obwiniania, krytykowania, osadzania,
narzekania. Brak jej spokoju, zaufania do życia, poczucia bezpieczeństwa,
zwłaszcza materialnego. Nie potrafi znaleźć oparcia sama w sobie. Nie ma
poczucia satysfakcji z życia, trudno jej cieszyć się chwilą i wyrażać w pełni
swoje talenty. Jej kreatywność jest nie manifestowana. Z reguły ma problemy w
relacjach, żyje w związku, który nie przynosi jej pełnej satysfakcji duchowej,
emocjonalnej i seksualnej, bądź też nie udaje jej się stworzyć związku w ogóle.
Nie realizuje w pełni swojego potencjału, gdyż nawet nie jest go świadoma.
Trudno jej wyciszyć się, żyć w spokoju i odczuwać prawdziwą przyjemność czy
błogość.
Osoba, której podstawą diety są pokarmy skrajne,
zazwyczaj w małym stopniu lub w ogóle ma kontakt z ciałem i i jego
potrzebami. Nie potrafi prawidłowo
odczytać reakcji i potrzeb swojego organizmu. W razie problemów sięga raczej po
leki niż pozwala na naturalne przywrócenie równowagi ( poprzez sen, odpoczynek,
zioła naturalne odżywianie ).
To samo
dotyczy związku z naturą. Skrajne pokarmy w diecie sprawiają, że osoba nie ma
kontaktu z własną intuicją i nie żyje w zgodzie z naturalnymi cyklami natury.
Nie spożywa pokarmów, które naturalnie pojawiają się w danej porze roku. Nie
zdaje sobie sprawy, co rośnie w naturze w różnych miesiącach i nie ma pojęcia
jaki wpływ na organizm ma jedzenie warzyw i owoców, które nie dojrzewają o danej
porze na jej organizm. To samo dotyczy warzyw i owoców z różnych stref
klimatycznych. Łatwo sięga np. po tropikalne owoce, mimo że jest już
wychłodzona i zaflegmiona i brak jej energii.
Taka osoba nie potrafi też zadbać o to by potrawy
które spożywa nie były przygotowywane w sposób sztuczny- na kuchenkach
elektrycznych bądź w mikrofalówkach. Nie zdaje sobie sprawy ze znaczenia ognia
dla zdrowia układu pokarmowego człowieka i dla jego ducha.
Niezrównoważone spożywaniem skrajnych pokarmów
narządy wewnętrzne przyciągają do życia stres, pośpiech, toksyczne relacje,
nadmiar i inne wymienione na początku czynniki, na zasadzie – co wewnątrz –
to na zewnątrz.
Jak wyjść z tego koła?
Najlepiej stopniowo, powoli zastępować skrajne
pokarmy naturalnymi, na miarę swojej możliwości.
A więc jeśli ktoś do tej pory używał słodyczy i
białego cukru, może zastąpić go najpierw cukrem nierafinowanym, a następnie
sięgnąć po słody zbożowe i naturalne syropy oraz naturalne słodkości z
suszonymi owocami. Ciasto marchewkowe, dyniowe, buraczane, cukiniowe,
szpinakowe, pokrzywowe, ciasteczka owsiane, amarantusowe, orkiszowe, kuleczki
daktylowe z orzechami, to przykłady naturalnych wegańskich deserów, do których
używamy dobrej jakości olejów i zawsze świeżej razowej mąki np. orkiszowej,
ryżowej czy płaskurkowej.
Biały ryż, białe makarony, zastępujemy ryżem
naturalnym i innymi ziarnami oraz razowymi makaronami i pieczywem z
pełnoziarnistej mąki.
Jeśli ktoś spożywa mięso to tylko ze zwierząt
hodowanych w naturalnych warunkach na niemodyfikowanym pożywieniu i najlepiej
nie częściej niż raz w tygodniu.
Warto poszukać w pobliżu swojego miejsca
zamieszkania zaufanych rolników, którzy uprawiają naturalnymi, ekologicznymi
metodami i systematycznie się u nich zaopatrywać.
W miarę możliwości pomyśleć o małych
permakulturowych uprawach na balkonie, tarasie lub we własnym ogrodzie.
Na co dzień dobrze jest uprościć swój styl życia.
Spożywać jak najprostsze posiłki, by nie obciążać układu pokarmowego, za to jak
najlepszej jakości i jak najświeższe. Zadbać by nie zabrakło surowych warzyw i
owoców w lecie i kiszonek w chłodniejszych porach roku. Nadmiar surowych
pokarmów przy nie wystarczającej aktywności fizycznej i mocy wewnętrznego ognia
spowoduje zaśluzowanie ( zawilgocenie
organizmu ).
Dobrze zadbać
o sposób przygotowywania posiłków i ich spożywania. Dopasować go do
zmieniających się pór roku, a więc wiosną kiełkować i blanszować, a jesienią i
zimą – długo gotować na ogniu, zapiekać, prażyć na suchej patelni przed
ugotowaniem. Jeść w spokoju dokładnie przeżuwając każdy kęs.
Dobrze jest słuchać i obserwować siebie.
Każdy
człowiek jest inny i każde ciało jest inne. Potrzebujemy różnej aktywności i
różnej ilości czasu na regenerację i odpoczynek.
Organizm ludzki potrzebuje czasu by wrócić do
równowagi. Jeśli przez całe życie odżywialiśmy się skrajnymi pokarmami nie
oczekujmy, że po miesiącu nasze zdrowie cudownie się odmieni. Czasem minie
kilka lat zanim przywrócimy naturalną homeostazę w naszym ciele, co
zamanifestuje się także jako zrównoważone emocje, spokojny umysł, mocny duch i
dobre, szczęśliwe życie.